Jeśli rodzice dziecka mieszkają osobno, a dziecko jest pod opieką jednego z nich, powinni ustalić formę kontaktu dziecka z drugim rodzicem. Powinni to robić, kierując się dobrem dziecka oraz jego rozsądnymi życzeniami. Jeśli nie uda im się osiągnąć porozumienia, powinni się zwrócić o rozstrzygnięcie do sądu opiekuńczego. Zgodnie z art. 113 § 1 i o. kontakty z dzieckiem są kwestią niezależną od władzy rodzicielskiej. Sytuacja gdy jeden z rodziców ma uregulowane kontakty z dzieckiem w ściśle określonych terminach, nie oznacza, iż nie może on decydować o istotnych sprawach dziecka. Władza rodzicielska dotyczy bowiem wszelkich spraw małoletniego odnoszących się do jego majątku, pieczy nad nim, a także kierunków wychowawczych i trwa do osiągnięcia przez dziecko pełnoletniości. Oczywiście są możliwe inne podstawy ustania władzy rodzicielskiej jak np. śmierć jednego z rodziców, czy utrata pełnej zdolności do czynności prawnych lub pozbawienie władzy rodzicielskiej przez sąd, ale jednak najczęściej jest to osiągnięcie określonego wieku przez dziecko. W związku z powyższym, jeżeli nie zostało wydane orzeczenie sądu przyznające wyłączne uprawnienie do decydowania o sprawach dziecka tylko temu z rodziców, u którego małoletni przebywa, to uprawniony do kontaktów ma takie same uprawnienia, a więc ma prawo do decydowania o sposobie leczenia dziecka, podejmowania na równi z drugim rodzicem decyzji w przedmiocie jego edukacji, utrzymywania kontaktu z placówkami oświatowymi i zdrowotnymi, do których małoletni uczęszcza. W braku porozumienia pomiędzy rodzicami w kwestii dotyczącej istotnych spraw dziecka, na podstawie art. 97 § 2 i o., rozstrzyga sąd opiekuńczy. Należy jednak pamiętać, że uprawniony nie może bez zgody zobowiązanego spotykać się z dzieckiem w terminach innych niż wyznaczonych w postanowieniu. Jeżeli sąd wyraźnie określił, że uprawniony nie może odbierać dziecka z placówki oświatowej, to wychowawca nie powinien przekazać małoletniego pod jego opiekę. Ważne jest oczywiście, by wcześniej dyrektor szkoły lub przedszkola został poinformowany o istnieniu takiego postanowienia. W swojej pracy kuratora rodzinnego wielokrotnie spotykałem się z sytuacją, gdy przedstawiciele szkół odmawiali rodzicowi uprawnionemu do kontaktów z dzieckiem prawa do informacji o małoletnim, o jego ocenach, zachowaniu, czy też przeprowadzanych diagnozach psychologicznych. Utożsamiano bowiem fakt ustalenia kontaktów z dzieckiem, z pozbawieniem lub ograniczeniem władzy rodzicielskiej. Podobne przypadki zdarzały się także w placówkach zdrowotnych, gdy uprawniony rodzic nie mógł dowiedzieć się, jaka była przyczyna wizyty lekarskiej jego dziecka. Dlatego też podkreślić należy, iż sądowe uregulowanie kontaktów z dzieckiem absolutnie nie oznacza pozbawienia, bądź ograniczenia władzy rodzicielskiej. Uprawniony rodzic ma wszelkie kompetencje wychowawcze, prawo do informacji o swoim dziecku z każdej instytucji, do której małoletni uczęszcza, o ile oczywiście sąd nie postanowi inaczej. Więcej o zagadnieniach związanych z władzą rodzicielską znajdziecie Państwo na moim blogu W przypadku pytań, zachęcam do ich zadawania pod artykułem, chętnie udzielę odpowiedzi. adw. Marcin Zaborek O Marcin Zaborek Marcin Zaborek- adwokat w Okręgowej Izbie Adwokackiej w Warszawie, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, , w latach 2003-2006 społeczny kurator sądowy, od 2006 r. zawodowy kurator sądowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich, w latach 2008-2009 delegowany do pełnienia obowiązków Głównego Specjalisty w Wydziale Kurateli Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, od 2010 r. starszy kurator zawodowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich. W swoim wieloletnim doświadczeniu zawodowym zajmowałem się sprawami związanymi z wykonywaniem władzy rodzicielskiej, demoralizacji nieletnich, a także prowadziłem nadzory nad realizacją kontaktów z dzieckiem, podczas których stykałem się z szeroko pojętą problematyką tego zagadnienia. Aktualnie udzie­lam porad praw­nych z zakresu prawa rodzin­nego, a także biorę udział w spra­wach sądo­wych klientów. Kon­takt: 604 092 158 e-mail:@
Z tego powodu, różne orzekające w tej sprawie sądy, odpowiednio ograniczyły jej już władzę rodzicielską poprzez nadzór kuratora i nałożyły na nią kary pieniężne w łącznej kwocie 8 000 zł; - nie odbyły się nawet kontakty ustalone przez matkę dziecka z ojcem dziecka ugodą z dnia 21.01.2015 r., wyznaczone od stycznia do
Miałam ten post zacząć od „Błagam…”, ale nawet to błagam nie oddałoby mojego wkurzenia, złości, mojego żalu i tych wszystkich emocji, które mną targają, kiedy widzę to, czego jestem obecnie świadkiem, a nie mogę głośno o tym powiedzieć! Prawdopodobnie po tym poście część kobiet odwiedzających mojego bloga, przestanie traktować mnie życzliwie, a zobaczy we mnie wroga i pomyśli, że stoję po złej stronie. Muszę jednak podkreślić to z całą stanowczością, że nie taki jest cel mojego dzisiejszego postu. Celem dzisiejszego postu jest uświadomienie części kobiet, że coś takiego jak pojęcie „własności” w tym przypadku zupełnie nie istnieje. W tej konkretnej sytuacji, którą za moment Wam opiszę, jest jeszcze ktoś, kto jest tutaj najważniejszy i warto w kieszeń wsadzić swoją dumę, swoje bolączki, złość i całą resztę, które tak mocno wiercą nam w sercu dziurę. Wiem, że to nie jest łatwe! Ja wiem, że jest to wręcz cholernie ciężkie! Ja wiem, że wiem dosłownie NIC na temat Waszej historii i nie mam prawa wsadzać każdej z Was do jednego worka, dlatego piszę jedynie o tym konkretnym przypadku, który znam a wiem, że zdarza się niestety częściej :( Postanowiłam jednak zadedykować ten post nie tylko tym kobietom, które są w sytuacji, którą za moment podam Wam jak na tacy. Postanowiłam ten post zadedykować każdej z nas, która mam nadzieję, mimo wszystko jednak nigdy nie stanie przed tego typu dylematami! Miejmy się na baczności, kochane. Patrzmy sercem. Starajmy się z całych sił i walczmy z tym wszystkim, co podpowiadać by mogło nam, aby pójść w złą stronę! Spójrzmy, gdzie jest to główne dobro. Bo to nie my często jesteśmy w centrum huraganu, a ktoś zupełnie niewinny. Ktoś, kto w rogu pokoju czeka skulony i nie może zrozumieć, dlaczego coś co miało trwać zawsze, nagle się złamało. Niestety, nie mogę dzisiejszego postu oprzeć na dwóch historiach, które są mi bardzo dobrze znane i dzieją się na moich oczach niemalże. Nie mam pozwolenia na poruszanie tego tematu ze strony bohaterów tych życiem pisanej historii. Mam natomiast zgodę kogoś, kogo bardzo dobrze znałam prawie dekadę temu i mam jego pozwoleństwo, aby powiedzieć Wam o jego cierpieniu. Tomasz ma obecnie 45 lat. Ma córkę, która jest jego całym światem. Córka Tomka jest już dorosłą i mądrą pannicą, z której jej tata jest dumny każdego dnia. Macie to jak w banku, że nawet gdybyście spotkali Tomka po raz pierwszy w życiu, to on wspomni o swojej dorosłej już córce, którą kocha zresztą z wzajemnością, i powie jakąś anegdotę na jej temat. Tata na medal, powiedzielibyście. Tak, jemu należy się ten medal, ale o tym za chwilę. Kiedy córka Tomka miała 8 lat, jego żona postanowiła od niego odejść. Jej oficjalna wersja brzmiała: „różnice charakterów”. W rzeczywistości jednak postanowiła zamieszkać z kolegą z pracy. Świat dla Tomka się w tamtym momencie zawalił. Trzymała go jednak przy życiu jego córka, z którą niestety coraz rzadziej się widywał. Okazało się, że jego była żona robiła wszystko, aby kontakt córki z ojcem był możliwie najrzadszy i komplikowała ich każde widzenie, mimo że nie było ku temu powodów, oprócz tych ambicjonalnych. Tomek przyznaje się, że był głupi, że zaufał byłej żonie podczas rozwodu i nie uregulował sobie widzeń z córką już wtedy. Łudził się, że wszystko przebiegnie gładko a dziecko na tym w żaden sposób nie ucierpi. Przeliczył się. Jego była żona okazała się mieć totalnie w dupie fakt, że dziecko potrzebuje ojca. Opowiadała córce niestworzone i wyssane z palca historie po to tylko, aby wywołać niechęć u dziecka i skutecznie odseparować ich od siebie. Gdybym nie znała Tomka osobiście, powiedziałabym że on jest zapewne chorym umysłowo i niebezpiecznym człowiekiem, który ma negatywny wpływ na dziecko. Bo i takie wersje matka dziecka próbowała wtedy przeforsować w sądzie. Bezskutecznie, na szczęście. Waląc faceta po rogach i kończąc ich małżeństwo, postanowiła totalnie odciąć się od Tomka zabierając mu nie tylko siebie ale również dziecko. Przez prawie 5 lat Tomek widywał się z córką tylko kilka razy do roku, mimo że wyrażał gotowość brać ją na wakacje, ferie, święta i chciał nawet, aby ona z nim zamieszkała. Zdarzało się nawet, że na umówione spotkania jego była żona z córką się nie pojawiały często odwołując je na kwadrans przed. Muszę też podkreślić z całą stanowczością, że Tomek nigdy nie migał się z płaceniem alimentów. Zawsze starał się sprostać oczekiwaniem i na rzęsach stawał, aby zaspokajać rosnące potrzeby córki i jej matki. Gdy Madzia miała kilkanaście lat, zaczęła sama szukać kontaktu z ojcem i na nic zdały się starania jej matki. Dopiero wtedy przejrzała na oczy i zorientowała się, że była z niewiadomych przyczyn karmiona bzdurami i jakiekolwiek próby kontaktu ojca z nią samą były przez matkę niweczone. Jaki z tego morał? Jeśli drugi rodzic jest kochającym i troskliwym człowiekiem, nie traktujmy dziecka jak naszą własność. Schowajmy dumę w kieszeń. Przejrzyjmy na oczy a wtedy zobaczymy, że w tym wszystkim najważniejsze jest dobro dziecka i zdrowe relacje z rodzicami, które będą rzutować później na całe jego życie. Powiedzcie proszę, że da się uniknąć tego typu zachowań. Da się, prawda? Znam przypadek z mojego najbliższego otoczenia, w którym dwójka kochających się kiedyś ludzi, podjęła to wyzwanie i nie dopuściła do walki. Stanęli po tej samej stronie i jestem z nich dumna! Kochani, bez względu na to, czy jesteśmy w szczęśliwych związkach i nie dopuszczamy do siebie jakichkolwiek myśli o rozstaniu, czy też jesteśmy matkami, które właśnie przechodzą rozstanie z partnerem. Nigdy nie pozwólmy sobie na tego typu walkę i utrudnianie kontaktów, chyba że mamy do czynienia z przypadkami skrajnymi, o których ja w tym wypadku zupełnie nie piszę. Bo największą krzywdę, jaką matka może wyrządzić swojemu dziecku, to świadomie i bezmyślnie zabrać mu ojca … „Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka…” – Jan Paweł II

W pierwszej kolejności warto wystąpić z wnioskiem o podjęcie mediacji w drodze prywatnej. Można zwrócić się do matki dziecka z następującą prośbą: „Chciałbym uregulować kontakty – proszę Cię, aby w imię dobra dziecka pójść do osoby trzeciej i spisać porozumienie dotyczące wychowania dziecka”. Jesteś ojcem?

Olga była oskarżana o próbę "uzurpowania władzy rodzicielskiej". Martyna poprosiła o spotkanie z matką swojej pasierbicy. Usłyszała stek wyzwisk. Zaakceptowanie nowej partnerki byłego męża, z którym mamy dzieci, bywa szalenie macochą najczęściej oznacza krytykę ze strony matki dzieciŹródło: 123RFCo trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem. Rozstają się też pary w nieformalnych związkach. Ułożenie sobie życia na nowo jest niezbędne, żeby zamknąć poprzedni rozdział. Wiele kobiet bacznie obserwuje, co dzieje się w życiu byłego męża czy partnera, zwłaszcza gdy mają wspólne dzieci. Jeśli na horyzoncie pojawia się nowa kobieta, często jest to źródłem konfliktów. Zła macocha czy złość matki?Wie o tym Olga, która związała się z mężczyzną, który miał dziecko z poprzedniego związku. - Znajomi ostrzegali mnie przed wchodzeniem w rolę macochy. Śmiałam się wtedy, że to nie "Królewna Śnieżka" i nie będę wysyłała dzieciaka do lasu ze złym myśliwym - mówi kobieta. - Teraz wiem, że była żona mojego męża widziała mnie właśnie tak, jako złą macochę, która stanowi zagrożenie nie tyle dla dziecka, ile dla jej pozycji - mówi. Olga nigdy nie została przedstawiona byłej żonie swojego partnera. Choć kilka razy sugerowała, że może warto usiąść przy wspólnym stole i ze względu na chłopca ustalić jakieś reguły gry, była żona nie była tym o molestowanie. Trudno uwierzyć, co mogą zrobić skłóceni partnerzy- Zamiast pogadać ze mną, wolała występować z kolejnymi wnioskami do sądu. Usiłowała sądownie zablokować moje kontakty z jej dzieckiem. Twierdziła, że w weekendy, kiedy mały jest z tatą, ja powinnam się wyprowadzać z naszego wspólnego mieszkania, bo sąd w wyroku rozwodowym zagwarantował prawo do kontaktu z dzieckiem tylko ojcu, a nie jego kochance - wspomina. W dokumentach, które była żona kierowała do sądu, pojawiało się mnóstwo oskarżeń: że Olga uzurpuje sobie prawo do wychowania chłopca i usiłuje zastąpić mu matkę, że podważa jej kompetencje rodzicielskie, że kwestionuje decyzje matki dziecka. - Szokowało mnie to, bo przecież ja tej kobiety w życiu na oczy nie widziałam. Nawet słowa z nią nie zamieniłam. A jednak w dokumentach wyglądało na to, że zna każdy mój ruch, wie o mnie wszystko i na wylot przejrzała moją podłą naturę. Oczywiście nie mogła niczego poprzeć dowodami, więc sąd, który w moim przekonaniu był jej bardzo przychylny, tego żądania nie spełnił - twierdzi kobieta. Pierwotnie Olgę bardzo bolała ta sytuacja. Buntowała się, nie wiedziała, jak zachowywać się wobec chłopca. - Był taki moment, że z każdym pytaniem odsyłałam małego do taty, żeby nie było, że uzurpuję sobie władzę rodzicielską. On mnie pyta, czy ma założyć kalosze, czy trampki, a ja mówię - zapytaj taty. Farsa, prawda? Ale tak bardzo chciałam pokazać, że nie wchodzę w niczyją rolę - tamtego momentu minęło 6 lat. - Z kochanki stałam się żoną. Uczestniczę w wychowaniu małego. Ale nadal nie wiem, co jest ważne dla jego mamy, jakie metody stosuje, czego chce go nauczyć. Działam trochę na oślep, mając na względzie i dobro dziecka, i rozmawiać, choć nie każdy potrafiMąż Olgi nadal spotyka się w sądzie z byłą żoną. - Wiesz, oni chyba nie umieją już normalnie rozmawiać. Komunikują się tylko za pomocą SMS-ów, bo zapewne taką radę dostała była żona od swojej prawniczki, żeby na wszystko mieć dowód, albo na sali sądowej - smutno kwituje Olga. - Ciekawa jestem, co będzie, jak młody będzie brał ślub. Czy matka powie mu: "Wybieraj, albo zapraszasz mnie, albo ją" - zastanawia się Ewelina Mróz uważa, że obowiązkiem rodzica, który wchodzi w nowy związek, jest udzielenie drugiemu rodzicowi wszelkich informacji o nowym partnerze. - Matka czy ojciec powinni wiedzieć, kim jest człowiek, który pojawił się w życiu ich dziecka, choć oczywiście w kodeksie rodzinnym nie ma takiego zapisu - zaznacza. - Idealnie byłoby się z taką osobą spotkać, porozmawiać. Choć wiem, że tuż po rozstaniu może to być szalenie trudne, bo nadal jest dużo goryczy, negatywnych emocji. Mimo to warto to zrobić ze względu na dobro dziecka i swój spokój. Żeby się nie zastanawiać i nie tworzyć w głowie najczarniejszych scenariuszy - komentuje prawniczka, która zawsze zachęca swoich klientów do polubownego załatwiania spraw związanych z rozwodem i opieką nad dziećmi. Stek wyzwisk i groźby szantażuMartyna związała się z Rafałem, gdy jego córka miała niecałe 3 lata. Jego pierwsze małżeństwo szybko i gwałtownie się skończyło. Był rok po rozwodzie, gdy poznał Martynę. - Przez pierwsze pół roku w ogóle nie poznałam Julki, bo nie mieliśmy pewności, czy będziemy ze sobą, a nie chciał mącić małej w głowie. Absolutnie się z tym zgadzałam i gdy córka była u niego na weekend, ja po prostu się nie pojawiałam. Potem stopniowo zaczęliśmy się spotykać we troje. Po roku Rafał poprosił mnie o rękę. Wtedy zasugerowałam, że może powinnam się spotkać z mamą Julki, bo chyba nie wypada, żebym nie wiedziała, kim jest mama mojej pasierbicy - opowiada Martyna. Była żona Rafała przystała na propozycję, ale poprosiła, by mężczyzna nie uczestniczył w tym spotkaniu. - Zdziwiłam się, ale pomyślałam, że może nie chce się z nim widzieć. Ich relacja nie była modelowa - zdradza kobieta. - Najpierw było miło i przyjemnie, ale nie wiedzieć kiedy ta kobieta zaczęła mnie obrzucać wyzwiskami. Usłyszałam, że ona zrobi wszystko, żeby Julka mnie znienawidziła i żeby ograniczyć jej kontakty z ojcem. "Ciekawe, czy nadal będzie cię tak kochał, jeśli straci przez ciebie dziecko", rzuciła na koniec - wspomina Martyna. O całej sprawie opowiedziała Rafałowi. - Nie wiedzieliśmy, co robić, zwłaszcza że przez następne trzy miesiące nie widzieliśmy Julki, bo dziwnym trafem w co drugi piątek rano, czyli wtedy, kiedy mieliśmy odebrać ją od mamy, mała była chora. Pomogły dopiero zawiadomienia do sądu o niewykonywaniu wyroku sądowego w zakresie kontaktów. Ale jak Rafał złożył dokumenty do sądu, jego była żona przypuściła kontratak. Domagała się, żeby Julka mogła się z nim widywać tylko w obecności matki albo kuratora - wspomina kobieta. Sąd nie może zabronić ojcu bycia w nowym związkuEwelina Mróz podkreśla, że prawo dopuszcza takie rozwiązanie. - Jeśli rodzic ma powody do obaw związane z nowym partnerem drugiego rodzica, może wystąpić do sądu o ograniczenie kontaktów właśnie do takich nadzorowanych. Ale od razu dodam, że to trzeba poprzeć mocnymi argumentami i dowodami. Sam fakt, że nie lubimy nowej partnerki byłego męża to za mało - wyjaśnia adwokat i dodaje, że w takich przypadkach każdorazowo decyduje sąd. - Sąd nie może określać, z kim rodzic ma prawo czy nie ma prawa się widywać w czasie wykonywania kontaktów z dzieckiem. Może natomiast określać, gdzie ten kontakt ma miejsce, ile trwa - tłumaczy mecenas Mróz. - Ale ja naprawdę zachęcam do tego, żeby ze sobą rozmawiać. Nie przez SMS-y, nie przez prawników. Sprawy o kontakty z dziećmi toczą się latami. Są kosztowne, długotrwałe, prawo jest przestarzałe, bo przecież Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy powstał w 1964 roku i nie nadąża za rzeczywistością - apeluje na koniec jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Od półtora roku mieszkam z moim chłopakiem u jego rodziców przez to że byłam w ciąży. Urodziła nam się córka, teraz ma 14 § widzenie ojca z dzieckiem a przedszkole dziecka. jak to rozwiązać prawnie (odpowiedzi: 7) Witam mam taką sytuację. biologiczny ojciec mojego dziecka ma pełne prawa rodzicielskie. Nigdy nie utrudniam mu
Na adwokatów i sprawy sądowe wydał już ponad 10 tys. złotych. Pan Paweł walczy o widzenia z córką. - Tak w naszym kraju traktowani są ojcowie, którzy mają rzekomo takie same prawa - mówi. Prosiłem o pomoc sąd i prokuraturę, ale spotkałem się z ich chłodnym, a wręcz lekceważącym podejściem. Uważam, że wszystko to wynika, z przeświadczenia utartego w mentalności ludzi, że ojciec nie ma takiego samego prawa do dziecka jak matka. Gdybym to ja wyjechał z córką za granicę bez uzyskania zgody matki, to szybko stałbym się najbardziej poszukiwanym przestępcą w Polsce, a może i w całej Europie - uważa pan stycznia ubiegłego roku w życiu pana Pawła wszystko układało się bardzo dobrze. Mieszkał ze swoją partnerką i wspólnie wychowywali 6-letnią córeczkę. Rok temu w styczniu kobieta kazała wyprowadzić się ojcu, szybko okazało się, że stoi za tym inny partner, z którym w marcu zaszła w ciąże. - Do czerwca 2017 roku, widywałem się z córką niemal każdego dnia. Ciężarnej matce było to nawet na rękę - opowiada pan czerwcu kobieta z córką i swoim partnerem wyjechała do rozłąki- Dowiedziałem się o tym, gdy pojechałem po córkę w niedzielę. W poniedziałek dostałem list polecony od matki, że wyjeżdża z córką za granicę. Sam od razu zgłosiłem sprawę na policję, która ustaliła adres pobytu dziecka. Przez kilka tygodni próbowałem telefonicznie kontaktować się z byłą kobietą i z córką. Czasami udało mi się dodzwonić i chwilę porozmawiać z dzieckiem, a czasami przez kilka dni nikt nie odbierał, albo telefon był wyłączony. Czasami telefon odbierał nowy partner Anny, który ubliżał mi słowami wulgarnymi. Matka dziecka obiecała, że to chwilowy wyjazd i wrócą już na urodziny córki 27 lipca, ale ta obietnica okazała się kłamstwem. Przyjechała do Polski dopiero 20 września 2017 roku, na sprawę rozwodową jej nowego partnera. Wtedy dopiero mogłem spotkać córeczkę - opowiada pan wielu miesiącach rozłąki pan Paweł na chwilę mógł spotkać się z dzieckiem. W trakcie spotkania córka miała opowiadać ojcu, że nie podoba jej się w nowym miejscu, że raz się zgubiła i płakała. Poza tym mówiła, że bardzo tęskni za dwóch dniach kobieta znów wyjechała za W Prokuraturze Rejonowej w Lipnie złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa uprowadzenia dziecka przez moją byłą partnerką. Od początku miałem wrażenie, że to zawiadomienie spotkało się raczej z chłodnym przyjęciem przez organy ścigania. Dziwny jest już sam fakt, że prokuratura dała matce czas do przyjazdu do Polski, aż na Boże Narodzenie na postawienie jej zarzutów. Dlaczego natychmiast nie dostała nakazu powrotu do Polski? - pyta zrozpaczony rozprawach w sądzie o ustalenie kontaktów matka się nie pojawiała. Nie pomogło zawiadomienie w prokuraturze o uprowadzeniu dziecka, a ojciec miał takie same prawa do dziecka jak matka. Kobieta miała także nie przestrzegać nakazu sądu, który wydał wyrok, by dziecko przebywało z ojcem w weekend, co dwa miesiące, podczas pobytu w Polsce. - Oczywiście, matki w kraju wówczas nie było- mówi pan z niemiec- Założyłem w Sądzie Niemieckim sprawę na podstawie konwencji haskiej, o nakazanie powrotu matce z dzieckiem do Polski. Chociaż Sąd Niemiecki podzielił moje stanowisko i postanowieniem z dnia 15 marca 2018 roku nakazał Annie wrócić do Polski, uznając jej pobyt na terenie Niemiec za niezgodny z prawem - tłumaczy nam zrozpaczony mężczyzna. Kobieta nie robi sobie nic z wyroku i zakazu opuszczaniu kraju, który otrzymała z prokuratury. W Polce była na święta Wielkiej Nocy. Prokuratura w Lipnie przedstawiła jej kolejne zarzuty i ostatecznie kobieta dostała zakaz opuszczania kraju. Pomimo tych zakazów ponownie wyjechała z Polski. - Wyraźnie zakpiła sobie z całego wymiaru sprawiedliwości, postawiła na swoim i pokazała, że ma za nic orzeczenia konstytucyjnych organów i nie będzie ich przestrzegała - uważa ojciec Paweł widział córkę raptem kilka razy, najbardziej wzruszające było spotkanie w Niemczech, dzięki tamtejszej kurator. Stęsknione dziecko rzuciło się w ramiona ojca, tak jest za każdym Spędziliśmy ostatni weekend razem, teraz znów jest w Niemczech. Tam miało być je lepiej, a matka wniosła sprawę o zwiększenie alimentów, bo życie tam jest droższe. Chcę pokazać, że ojciec nie ma takich samych praw jak matka, choć kocham sprawy sądowe i adwokatów wydał już blisko 10 tys. złotych. Nie ukrywa, że pieniądze wolałby odłożyć na książeczkę oszczędnościową córeczki. Liczy każdą chwilą z dzieckiem. W domu wyremontował pokój na jej przyjazd. Czekają na nią jej ukochane zabawki. -Gdy dziecko jest ze mną, czas spędzamy razem. Nie wiem, dlaczego ojciec nie ma takich samych praw, jak matka. Też chcę wychowywać moje dziecko. Chciałbym, żeby do szesnastego roku życia, nikt nie podejmował decyzji za córkę, żeby uczyła się i wychowywała w Polsce. Niech później sama zadecyduje. Dziecko mówi, że marzy o powrocie - dodaje mężczyzna. - Liczyłem, że sąd i prokuratura, a także policja pomogą mi, skoro mam takie same prawa do dziecka. Nikt nie robi w tej sprawie nic. Najgorsze, że w takiej sytuacji jest wielu bezsilnych ojców.
Co za nowina! Michał Wiśniewski już niedługo po raz kolejny zostanie ojcem! Wokalista i jego nowa partnerka spodziewają się dziecka. Co ciekawe, dla obojga będzie to już ponoć piąta pociecha. Nam udało się dowiedzieć, kiedy na świecie pojawi się kolejne dziecko Michała Wiśniewskiego. Dowodem, że matka ogranicza widzenia z dzieckiem, zabrania odbierania go z przedszkola, odrabiania z dzieckiem lekcji. Nie. jest pani osoba obca. Oczywiscie moze Pani odbierać dziecko po tym jak zostanie Pani upoważniona przez rodziców. Czy w takim razie upoważnienie musi pochodzić od obojga rodziców? Czy wystarczy tylko upoważnienie ojca? A co przez to chce Pani osiągnąć? Nie bardzo rozumiem sens wnoszenia o idzenia w towarzystwie? Słyszałam kiedyś o sytuacji, w której matka dziecka stanowczo sprzeciwiała się, żeby konkubina ojca dziecka towarzyszyła podczas widzeń, a we wniosku nie było o tym mowy. Mieszkamy razem więc jest oczywiste, że dziecko w tym czasie przebywa taże w moim towarzystwie. Czy matka dziecka może się temu sprzeciwiać? Przecież nie mogę się np. wyprowadzić. Nie jest to argument. matka dziecka ma prawo sie nie zgodzić i nie musi się tłumaczyć. Dla dziecka jest pani osobą obcą. Nie musi się godzić by obcy człowiek odbierał jej dziecko. Rozumiem. Zaznaczę jednak, że dziecko ma ze mną stały kontak od 6 lat (tyle jesteśmy razem z przyszłym mężem parą). Traktuje mnie jak część rodziny, poza tym od dwóch lat jestem matką jego braciszka. Z matką dziecka do tego czasu też miałam dobry kontakt (choć wcześniej tak nie było, jej podejście zmieniło się gdy urodziłam synka) i zezwalała np. na odbiór przeze mnie dziecka z przedszkola. Czy w takim razie, gdy będziemy już po ślubie, nadal będę dla dziecka obcą osobą? Chciałam jeszcze zapytać: 1. Czy koniecznie są nam potrzebne dowody w sprawie (takie np. jak nagranie rozmowy telefonicznej, notatka z policji - dotyczące ograniczania kontaktów), czy wystarczy złożyć wniosek do sądu ustalenie widzeń bez tych dowodów? "Mąż" chce mieć po prostu ustalone widzenia sądownie tak, aby nie musiał za każdym razem prosić się o każdy dzień itp. (do tej pory tak było, wcześniej nie wiedzieliśmy że można np. wzywać policję, albo po prostu zabrać dziecko na noc bez pytania o zgodę, "mąż" w tej kwestii niechciał wszczynać awantur, był ugodowy). 2. W jakim wieku dziecko może już samodzielnie zdecydować, u kogo chce mieszkać i co należy w takiej sytuacji zrobić, aby mu to umożliwić? Do tej pory mieszka z matką, nieraz jednak zaznacza, że chciałby mieszkać z ojcem. Chłopiec ma jednak dopiero 7 lat, z pewnością lepiej dla niego żeby mieszkał z mamą. 3. Czy we wniosku trzeba koniecznie zaznaczyć, że widzenia będą się odbywać w miejscu zamieszkania ojca? Do tej pory zawsze tak było, ale jednak może warto to uściślić? 4. Mąż aktualnie nie ma pracy. Czy to cokolwiek zmienia w jego sytuacji (na niekorzyść)? 5. Czy w przypadku braku pracy możemy wnosić o zwolnienie z kosztów sądowych i co należy dołączyć? 6. Podejrzewamy, że w zaistniałej sytuacji matka dziecka sama złoży wniosek o uregulowanie kontaktów. Czy ma zatem znaczenie, która ze stron zrobi to jako pierwsza (w przypadku, gdy wniosek matki będzie dla ojca niekorzystny pod względem ilości widzeń)? Czy to cokolwiek zmienia względem prawa? Dziękuję bardzo za pomoc.

W razie likwidacji lub ogłoszenia upadłości pracodawca powinien podjąć starania o znalezienie pracownicy innego miejsca pracy a w razie niemożności zapewnienia jej w tym okresie innego zatrudnienia pracownicy przysługuje do dnia porodu zasiłek na warunkach zasiłku macierzyńskiego (art. 30 ust. 3 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o

Odkąd zaszłaś w ciążę, czujesz silną więź z dzieckiem, które nosisz. Podpowiemy ci, jak wykorzystać te niezwykłe miesiące, by wzmocnić też związek z tatą maleństwa. Za kilka miesięcy w domu pojawi się nowy człowiek. To wasze wspólne dzieło. Lecz zanim twój partner będzie mógł wziąć malca na ręce, ty już możesz czuć jego ruchy, uspokoić je głaskaniem brzucha i spokojnym tonem głosu. To ty od poczęcia karmisz, chronisz i nosisz maleństwo. Nic dziwnego, że ciąża pochłania cię bez reszty. Myślisz o niej, mówisz o niej, wiąże się z nią mnóstwo emocji. Twoje zaangażowanie jest całkowicie naturalne, ale… może oddalić cię od partnera. A przecież ciąża to czas, kiedy warto być tak blisko, jak tylko się da. Właśnie teraz para, którą byliście, zamienia się w rodzinę. Dbając o bliskość między tobą i partnerem, zbudujesz jej mocne podstawy. Bliskość to konieczny fundament Pamiętasz, jak to się stało, że jesteś w ciąży? Spotkałaś kogoś, pokochałaś, czujesz się przez niego kochana. I zdecydowaliście, że chcecie, by to, co jest między wami, znalazło swój wyraz w dziecku. A to znaczy, że jesteście sobie bliscy. To warto pielęgnować, bo wasza bliskość jest ważna nie tylko dla was, ale także dla mającego się urodzić malucha. Psychologowie twierdzą, że dziecko rośnie, wspierając się na relacji rodziców. By czuć się bezpiecznie i prawidłowo się rozwijać, maluch musi czuć, że jego rodziców łączy silna, głęboka więź. Dlatego poza łykaniem kwasu foliowego i wykonywaniem badań kontrolnych musisz też dbać o związek – właśnie dla malca. Ale to ważne także dla ciebie. Pojawienie się dziecka to poważna zmiana, a każda duża zmiana może przynieść kryzys w związku. Łagodniej przejdziecie przez rewolucję związaną z narodzinami dziecka, jeśli będziecie sobie bliscy. Nic tak nie pomaga w czasie nieprzespanych nocy i ataków kolki malca jak obecność kochanej osoby, która wspiera cię z całych sił i razem z tobą stara się odnaleźć w nowej sytuacji. Czy jeszcze trzeba cię przekonywać, że trzeba dbać o bliskość w związku? I że trzeba dbać o nią codziennie? Nie ma mowy, żeby zrobić sobie dziewięć miesięcy przerwy na czas ciąży. Zatem do dzieła. W ciąży jesteście we dwoje Ty karmisz dziecko, nosisz je, wyczuwasz jego ruchy i ty je urodzisz. Ale w ciąży jesteście oboje. Jesteś przepełniona myślami o dziecku, planami, obawami i całą feerią emocji. Możesz mieć poczucie, że nie ma sensu mu o nich mówić, bo… on tego nie zrozumie. Po trosze to prawda. On jest w ciąży inaczej niż ty, ale także czeka na dziecko. Nie zagarniaj maleństwa dla siebie, to także jego ciąża. To, że nie rośnie mu brzuch (choć u niektórych przyszłych tatusiów pojawia się wtedy nadwaga!), nie oznacza, że tego nie przeżywa. Tylko robi to po swojemu, po męsku. Nie jesteś ciekawa jego punktu widzenia? Rozmawiajcie o tym, bo inaczej każde z was będzie przeżywało ciążę z osobna. A przecież nie tak powinny wyglądać początki waszej rodziny, prawda? Dlatego powiedz mu o tym, czym się martwisz, na co czekasz, co jest dla ciebie ważne. I zapytaj, jak on się czuje z tym, że jesteś w ciąży. Nie czekaj jednak na wyczerpującą odpowiedź – to my, kobiety, musimy wszystko przegadywać, faceci są mniej wylewni. Ważne, żebyś wysłała mu sygnał: „Interesuje mnie, jak ty to widzisz, jest dla mnie ważny twój punkt widzenia”. Dzięki temu twój mężczyzna zyska poczucie, że to wy wspólnie, we dwoje tworzycie podstawę tej rodziny. Że ty i on jesteście w związku, a nie tylko ty i dziecko. Przypominaj mu jak najczęściej, pokazuj na każdym kroku, że jest dla ciebie ważny jako twój partner, a nie tylko ktoś, kto orbituje wokół ciebie i maleństwa. Seks jest ważny Nic nie działa na związek tak dobrze jak fizyczna bliskość. Ale jak tu poddać się namiętności, gdy co chwila pojawia się dodatkowy kilogram? Niby słyszysz, że on chwali twój pełniejszy biust i bardziej obfite biodra, ale... Zamiast patrzeć na siebie tak krytycznie, przyjmij do wiadomości zachwyt swojego mężczyzny – uwierz, że w ciąży jesteś atrakcyjna. Ciesz się swoją kobiecością! Jeśli tylko twój ginekolog nie zabronił wam współżyć, postaraj się wykorzystać ten szczególny czas. Możesz sobie pozwolić na pełną spontaniczność, na dziewięć miesięcy zapomnieć o antykoncepcji – przecież już jesteś w ciąży. Wykorzystuj każdy dzień, bo pod koniec ciąży może być ci niewygodnie z powodu dużego brzucha. Ale to również nie jest przeszkoda, wystarczy tylko poszukać bardziej odpowiedniej pozycji. A co, jeśli lekarz zalecił wam powstrzymanie się od stosunków? Uruchomcie wyobraźnię! Jest wiele sposobów, by cieszyć się bliskością. Umówcie się na wspólną kąpiel. Zróbcie sobie nawzajem masaż. Spędźcie wieczór na przytulaniu się. Szybko przypomnicie sobie, że seks ma wiele odcieni, a zakaz współżycia, zamiast zamykać wam drogę do rozkoszy, jeszcze bardziej pobudzi waszą kreatywność. Czułość w drobnych gestach Wykwintna kolacja, spacer pod gwiazdami, namiętna noc – tak pokazują bliskość komedie romantyczne. Oczywiście, nie ma nic złego we wspólnym wpatrywaniu się w zachodzące słońce. Tyle że życie składa się z tysięcy różnych dni i nie każdego dnia uda wam się pobiegać po łące pełnej kwiatów. Na szczęście bliskość można budować bez całej tej lukrowanej oprawy. Bliskość składa się przecież z całego mnóstwa drobnych gestów, którymi każdego dnia mówicie sobie, że jesteście dla siebie wyjątkowi. Jak pokazać mężczyźnie, że jest dla ciebie ważny? Pamiętaj o dotyku, przytulaj, pogłaszcz po ramieniu, pocałuj w przelocie. Mów wprost, co w nim lubisz, co cię rozczula, a co sprawia, że masz ochotę zaciągnąć go do sypialni. Dbaj o niego małymi gestami – kup ulubioną płytę, zrób herbatę, gdy wraca zmarznięty, pamiętaj, że do kina wchodzi film, który chciał obejrzeć. Staraj się pokazać mu, że jesteś jego partnerką, a nie jedynie kobietą, która nosi jego dziecko. Jego sprawy to wasze sprawy Zastanów się, czy przypadkiem twój stan nie przysłonił ci twojego ukochanego? Oczekiwanie na dziecko jest niezwykle ważne, ale przez te dziewięć miesięcy dzieją się też inne rzeczy w waszym życiu. Czy wiesz, co u niego słychać? Co go martwi? Co ciekawego ostatnio go spotkało? Co planuje? Zaproś go na randkę, podczas której nie wspomnisz nawet jednym słowem o ciąży, wyprawce, zbliżającym się terminie USG. Spraw, by poczuł się tak jak w czasie sprzed „dwóch kresek na teście”. Postaraj się z nim spotkać jak z mężczyzną, który cię interesuje. Poświęć mu swoją uwagę i czas. Niech poczuje, że jest dla ciebie ważny, zajmujący, pociągający. Przecież jest. W końcu właśnie dlatego jesteś w ciąży właśnie z nim, prawda? miesięcznik "M jak mama" witam,mam pytanie do osób które znają się na prawie kościelnym. co się dzieje z małżeństwem dwóch osób gdy jedna z nich występuje z kościoła. natrualnie powinno byc uniewaznione prawda, tylko jak w tej sytuacji wyglada sytuacja drugiej osoby? czy moze ona potem wziasc w razie czego, slub po raz drugi? naturalnie nie pisze ze z wystapieniem z kosciola idzie rozpad maleznstwa.

Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 10 ] 1 2013-02-22 18:43:34 wiola111 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 4 Temat: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dzieckaWitam Was serdecznie:)Mam problem z biologicznym ojcem mojego 2, 5 letniego dziecka, który przypomniał sobie, że ma dziecko i chce zabierać go do swojej rodziny. Ale zacznę od początku. Moja historia zaczęła się od tego, że po 3 lata bycia razem z nim (nawet były zaręczyny), dowiedziałam się, że zdradza mnie z kilkoma dziewczętami. Gdy z nim zerwałam, po kilku tygodni dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Od razu go o tym powiadomiłam lecz on miał juz inna i oznajmił mi, że to nie jego dziecko i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Urodził się Filipek, powiadomiłam go, żeby danego dnia zjawił się pod USC o wpisanie go jako ojca dziecka....oczywiście się nie zjawił. Więc postanowiłam złożyć do sądu pozew o alimenty. Gdy się zjawił oczywiście przyznał się do dziecka i sąd przyznał alimenty. Co do widzeń z dzieckiem sąd uznał że się dogadamy. Podałam termin widzeń...przyjechał 2 razy i zakończyło się jego spotkanie. Dowiedziałam się ze wyjechał zagranice. Po półtora roku dostałam wezwanie do sądu, że ja i moi rodzice utrudniają kontakt z dzieckiem oraz to, że ON CHCE WIDNIEĆ NA AKCIE URODZENIA bo jest jego ojcem. Oczywiście byłam w szoku!!! Ale się nie martwiłam bo nie miał dowodu (we wniosku były same kłamstwa) wynajęłam adwokata, gdyż nie chciałam zeby widniał na akcie. Rozprawa trwała 15 min. oczywiscie udawal ze jest kochajacym ojcem itd. znam go doskonale i wiem ze bardziej chodzilo mu o widnienie na akcie by moc sie starac o jakos kwote z zagraniy na dziecko. Poszłam na ugodę i dostał widzenia co 8 tygodni, gdyz tak mu pasowało, a jeśli chodzi o akt sprawa jest przedawniona i nie może widnieć na nim. Postanowiłam założyć zeszyt z jego odwiedzinami wraz z jego PODPISEM...na 12 widzeń bo tyle upłyneło od 2 rozprawy był 6 razy...( 2 razy mu nie pasowało, w 2 widzeniach Filipek był chory i spał, kolejne 2 to juz sie nie zjawil bo stwierdził, że bedzie kolejna rozprawa i nie bedzie przyjeżdzał). Tym razem podał we wniosku, że znowu utrudniam mu widzenia gdyż jak był chory nawet go nie wpuściłam do domu i nie pokazałam mu zaświadczenia lekarskiego (oczywiście kolejne kłamstwo!!! Mam na to jego podpis pod data i jego notke ze widział dziecko chore, które spi) i chce miec teraz widzenia co tydzien, poniewaz nie pracuje juz zagranicą. Chce zabierać dziecko do jego domu rodzinnego ( gdzie matka alkoholiczka, ojciec chory psychicznie z rentą) ale co jest w tym najgorsze on spodziwa się DRUGIEGO dziecka i nie mieszka w danej miejscowości co podaje tylko ze swoja nową partnerką. Wynajełam adwokata ale widzenie mam z nim dopiero przed rozprawa a chce sie poradzić co mam zrobić by nie dopuścić aby on zabierał mojego synka!!! Podał jeszcze ze pracuje od pon do sob w Warszawie a z Filipkiem chce sie widywać w niedziele...ale zapomniał ze bedzie miał drugie dziecko!!! Chcialabym zeby dal nam w końcu swiety spokoj. Chce ulozyc sobie zycie a on mi na to nie pozwala ( gdy sie dowiedzial ze mam nowego partnera to wlasnie zlozyl ten 2 wniosek)...Kiedys mi pow ze nie pozwoli mi zebym byla szczesliwa. Moim zdaniem to tylko zemsta...ale jak to udowodnic:( co mam zrobić...pomóżcie... 2 Odpowiedź przez Bullinka 2013-02-23 20:43:42 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka Przykre bedzie to co napisze: to, ze bedzie mial nastepne dziecko nie zmienia faktu, ze nadal jest ojcem Twojego. Ma prawo do z jego podpisami Twoj adwokat moze podwazyc jego ma znaczenia gdzie i ile pracuje jesli jest w stanie spotykac sie z masz dobrego prawnika to moze uda sie ograniczyc te spotkania do raz na dwa sie na te widzenia co dwa tygodnie. Jesli urodzi mu sie koleje dziecko nie bedzie mu sie chcialo zajmowac Twoim. Malo ktoremu facetowi sie wtedy chce. I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 3 Odpowiedź przez Vuk 2013-02-23 22:59:49 Vuk Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-29 Posty: 796 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka Ale czasowo to ta Twoja opowieść ciężko kuleje...Najpierw boje o ustalenie ojcostwa, potem dwa widzenia. Niech będzie pół on 1,5 roku pobytu za znowu sprawa, niech będzie 3 on widzenia co 8 tygodni i minęło już 12 takich okresów (czyli ok. 2 lat).Jakby nie liczyć wychodzi, że dziecko powinno mieć około 4-4,5 roku, a Ty piszesz, że 2,5... 4 Odpowiedź przez wiola111 2013-02-24 02:27:58 wiola111 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 4 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka Vuk napisał/a:Ale czasowo to ta Twoja opowieść ciężko kuleje...Najpierw boje o ustalenie ojcostwa, potem dwa widzenia. Niech będzie pół on 1,5 roku pobytu za znowu sprawa, niech będzie 3 on widzenia co 8 tygodni i minęło już 12 takich okresów (czyli ok. 2 lat).Jakby nie liczyć wychodzi, że dziecko powinno mieć około 4-4,5 roku, a Ty piszesz, że 2,5...1. dwa widzenia byly w okresie dwóch tygodni a nie pół roku 2. po miesiacu wyjechal za granice 1,5 roku ale jak napisalam w miedzy czasie zlozyl juz wniosek o od zlozenia jego wnisku trwalo to okolo miesiaca4. sprawa zakonczyla sie w pazdzierniku (mial widzenia co 8 tygodni w 1 i 2 srode i sobote...czyli co 8 tygodni mial 4 widzenia w okresie 2 tygodni) moze pisze troche chaotycznie ale chce w skrocie opowiedziec moja sprawe:) 5 Odpowiedź przez wiola111 2013-02-24 02:40:18 wiola111 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 4 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka Bullinka napisał/a:Przykre bedzie to co napisze: to, ze bedzie mial nastepne dziecko nie zmienia faktu, ze nadal jest ojcem Twojego. Ma prawo do z jego podpisami Twoj adwokat moze podwazyc jego ma znaczenia gdzie i ile pracuje jesli jest w stanie spotykac sie z masz dobrego prawnika to moze uda sie ograniczyc te spotkania do raz na dwa sie na te widzenia co dwa tygodnie. Jesli urodzi mu sie koleje dziecko nie bedzie mu sie chcialo zajmowac Twoim. Malo ktoremu facetowi sie wtedy że ma prawo i jestem juz pogodzona z tym faktem. Ale chodzi mi czy ma prawo po 2,5 roku wziąć dziecko do siebie???miec widzenia w sowim domu...ja nie chce do tego dopuscic. nie wyobrazam sobie by moj synek byl pod taka opieka ( on nie doswiadczony, bedzie go buntowac, zabierac do swojej dziewczyny, ktora moze go zle traktowac) beda miec swoje dziecko a moj synek moze im po czasie zawadzac ( nie wspomne juz o jego rodzicach bo napisalam wyzej). Martwie sie tez tym ze po kilku miesiecach moze latach odrzuci go a on bedzie cierpiec:(:( Dlaczego On teraz sie tak stara o kontakt z Synem jesli go przez ten czas nie interesowal...nie rozumiem tego:( to ja caly czas bylam przy moim synku, to ja nie mialam nocy przespanych gdy zabkowal, czy byl chory. To ja bylam gdy pierwszy raz sie usmiechal dbalam w czasie ciazy o niego, dbam do tej pory by mial wszystko!!!! A on zjawia sie i chce go mi zabrac na widzenia do obcych osob:( 6 Odpowiedź przez Vuk 2013-02-24 03:46:46 Vuk Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-29 Posty: 796 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka wiola111 napisał/a:1. dwa widzenia byly w okresie dwóch tygodni a nie pół rokuOK, to teraz się zgadza, bo wcześniej napisałaś: dostał widzenia co 8 tygodni. 7 Odpowiedź przez kjersti 2013-02-25 12:53:34 kjersti Redaktor Działu Prawo Nieaktywny Zawód: prawnik Zarejestrowany: 2008-02-25 Posty: 1,463 Wiek: 28 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka Wiola, a ja czegoś nie rozumiem. Napisałaś na początku, że ojciec Filipka nie zjawił się w USC celem uznania swojego ojcostwa. Czyli wówczas w akcie urodzenia Małego go nie było. Aby zostały przyznane alimenty, ojcostwo musi zostać uznane lub ustalone sądownie, jeśli dziecko nie urodziło się w małżeństwie. Skoro przyznano alimenty na dziecko, musiało mieć miejsce sądowne ustalenie ojcostwa. A to z automatu skutkuje wpisaniem ojca do aktu urodzenia dziecka. Nie może być tak, że uprawomocnił się wyrok o ustaleniu ojcostwa, a ojca nadal w akcie urodzenia nie ma. Czyli od momentu uprawomocnienia się orzeczenia sądu z tej rozprawy, na której on "przyznał się do dziecka", a Ty otrzymałaś na synka alimenty, on ma prawo, a nawet obowiązek figurować w akcie jako ojciec. I nie musiał się o to dodatkowo starać...Może chodzi Ci o nazwisko dziecka?Co do spotkań z dzieckiem...Jeżeli uważasz, że spotkania w obecnym kształcie, czy takim, jaki proponuje Twój były szkodzą dziecku, zawnioskuj o to, by sąd przychylił się do Twojej propozycji. Np. spotkania wyłącznie w domu, gdzie dziecko mieszka, gdyż tam czuje się bezpiecznie, a swojego ojca ledwo zna, tylko w Twojej obecności lub obecności kuratora sądowego, gdyż więź emocjonalna dziecka z ojcem nie jest jeszcze utrwalona...Częstotliwość i czas trwania spotkań również możesz zaproponować. Ważne, aby swoje postulaty gruntownie uzasadnić, powołać jakiegoś świadka na zachowanie ojca i dziecka w trakcie spotkań...Sąd ma obowiązek orzec to, co jest najlepsze dla dziecka. "I don't even want to try to become the one who will save your halo." 8 Odpowiedź przez wiola111 2013-02-25 16:03:57 wiola111 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 4 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka kjersti napisał/a:Wiola, a ja czegoś nie rozumiem. Napisałaś na początku, że ojciec Filipka nie zjawił się w USC celem uznania swojego ojcostwa. Czyli wówczas w akcie urodzenia Małego go nie było. Aby zostały przyznane alimenty, ojcostwo musi zostać uznane lub ustalone sądownie, jeśli dziecko nie urodziło się w małżeństwie. Skoro przyznano alimenty na dziecko, musiało mieć miejsce sądowne ustalenie ojcostwa. A to z automatu skutkuje wpisaniem ojca do aktu urodzenia dziecka. Nie może być tak, że uprawomocnił się wyrok o ustaleniu ojcostwa, a ojca nadal w akcie urodzenia nie ma. Czyli od momentu uprawomocnienia się orzeczenia sądu z tej rozprawy, na której on "przyznał się do dziecka", a Ty otrzymałaś na synka alimenty, on ma prawo, a nawet obowiązek figurować w akcie jako ojciec. I nie musiał się o to dodatkowo starać...Może chodzi Ci o nazwisko dziecka?Co do spotkań z dzieckiem...Jeżeli uważasz, że spotkania w obecnym kształcie, czy takim, jaki proponuje Twój były szkodzą dziecku, zawnioskuj o to, by sąd przychylił się do Twojej propozycji. Np. spotkania wyłącznie w domu, gdzie dziecko mieszka, gdyż tam czuje się bezpiecznie, a swojego ojca ledwo zna, tylko w Twojej obecności lub obecności kuratora sądowego, gdyż więź emocjonalna dziecka z ojcem nie jest jeszcze utrwalona...Częstotliwość i czas trwania spotkań również możesz zaproponować. Ważne, aby swoje postulaty gruntownie uzasadnić, powołać jakiegoś świadka na zachowanie ojca i dziecka w trakcie spotkań...Sąd ma obowiązek orzec to, co jest najlepsze dla akcie widnieje moje nazwisko jako nazwisko dziecka...natomiast w polu ojaca dziecka jest podane tylko jego imie. Sedzie powiedzial ze nie mozna zmienic aktu urodzenia bo minelo 2 lata i sprawa sie przedawnila....pisze tak jak bylo:) dziekuje za doradzenie w sprawie widzen:) 9 Odpowiedź przez kjersti 2013-02-25 17:40:32 kjersti Redaktor Działu Prawo Nieaktywny Zawód: prawnik Zarejestrowany: 2008-02-25 Posty: 1,463 Wiek: 28 Odp: Pomoc w sprawie widzeń ojca biologicznego dziecka wiola111 napisał/a:Na akcie widnieje moje nazwisko jako nazwisko dziecka...natomiast w polu ojaca dziecka jest podane tylko jego imie. Sedzie powiedzial ze nie mozna zmienic aktu urodzenia bo minelo 2 lata i sprawa sie przedawnila....pisze tak jak bylo:) dziekuje za doradzenie w sprawie widzen:)Od uprawomocnienia się orzeczenia o ustaleniu ojcostwa, ojciec staje się ojcem formalnym w pełni, pod każdym względem, niezależnie od władzy rodzicielskiej. Powinien więc widnieć w akcie urodzenia dziecka. To przedawnienie mnie ciekawi, gdyż nie znalazłam niczego takiego w przepisach. Mało tego, w znanej mi sprawie, w zeszłym roku zmiany w akcie urodzenia dziecka dokonano po ponad 5 latach od jego sporządzenia i nie było ku temu żadnych przeszkód Przecież na bycie rodzicem przed wszelkimi instytucjami państwowymi dowód stanowi odpis aktu urodzenia dziecka. Ewentualnie można się posłużyć odpisem wyroku sądu z adnotacją o prawomocności, ale np. ZUS zawsze żąda odpisu aktu urodzenia. No nic, na pewno na ten temat więcej poczytam, gdyż frapuje mnie ta sytuacja W każdym razie "walka" o akt urodzenia miała sens tylko w przypadku nazwiska dziecka, bo Twój były od uprawomocnienia się wyroku ojcem faktycznie i formalnie jest. "I don't even want to try to become the one who will save your halo." Posty [ 10 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

Andrzej Chyra rozstał się z partnerką. Andrzej Chyra od lat jest znaną postacią w świecie kina. Początkowo w mediach głośno było o jego rozrywkowym trybie życia i imprezach, na których przelewały się litry alkoholu. Nie stronił także od kobiet: początkowo został mężem Marty Kownackiej, reżyserki castingowej, dzięki której
fot. Adobe Stock, De Visu Nie chcę, aby mój syn spotykał się z nową partnerką swojego ojca. Uważam, że jest jeszcze za mały, by pewne sprawy zrozumieć. Mój były to zaakceptował, ale nie jego matka! Pamiętam swoją rozmowę z teściową, kiedy okazało się, że rozwodzimy się z Jackiem. A raczej, że to mój mąż odchodzi ode mnie i naszego dwuletniego syna, bo poznał inną kobietę. – Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz, że go tak wychowałam – powiedziała, przepraszając mnie za swojego syna. – Nie chcę tracić z tobą kontaktu. Ani z Jasiem… – w jej oczach zalśniły łzy. – Nie straci mama – obiecałam. Nawet jeśli winiłam ją za to, że rozpieściła Jacka, to przecież nie ona wepchnęła go do łóżka innej kobiety. Zresztą, jak bym mogła pozbawić mojego syna dziadków. Już taka mściwa nie jestem Tym bardziej że w tej całej sytuacji teściowa trzymała moją stronę. Nie poszła podczas rozprawy rozwodowej zeznawać w sądzie, chociaż wiem, że Jacek ją o to prosił. – Nie będę kłamała, nawet dla syna – powiedziała. Byłam jej za to wdzięczna. – No cóż, nie da się ukryć, że to mój syn zawinił – powiedziała. – Jestem z mężem od trzydziestu lat. Różnie między nami bywało, ale nigdy nie było mowy o rozwodzie. Małżeństwo to małżeństwo. Człowiek trwa w nim dla dobra dzieci. Żal mi mojego wnuka, że będzie się wychowywał w niepełnej rodzinie. Nie myślałam nigdy, że może go spotkać coś takiego… Ja także nie myślałam. Jasio był wyczekanym dzieckiem, urodził się w trzy lata po naszym ślubie. Sądziłam, że Jacek jest z tego powodu szczęśliwy Tymczasem potem dowiedziałam się, że już w czasie, gdy byłam w ciąży, nawiązał romans w pracy. Początkowo być może błahy, ale potem… Pamiętam drugie urodziny Jaśka. Byli moi rodzice, teściowie, wspaniały tort. Mam zdjęcia z tego spotkania, oglądałam je wielokrotnie i zastanawiam się, czy widać już było po moim mężu, że myśli o rozstaniu. Moim zdaniem wyglądał na szczęśliwego – przytulał mnie i całował. Jak mógł być taki fałszywy? Musiał przecież już wtedy być zdecydowany, skoro dwa tygodnie później oświadczył, że się wyprowadza. W ekspresowym tempie przeszłam wszelkie emocje, od niedowierzania, przez wściekłość, po zobojętnienie. Jacek wystąpił o rozwód, stało się, mleko się wylało, nie było czego ratować. Jedno mi tylko nie było obojętne. Nie chciałam, aby moje dziecko widywało się z ojcem w obecności jego nowej partnerki. – Tak będzie lepiej dla jego psychiki, po co ma się zastanawiać, dlaczego tata nie mieszka z nim i jego mamą, tylko z jakąś obcą panią – argumentowałam. Jacek się temu na szczęście poddał Może dlatego, że sąd orzekł rozwód z jego winy i bał się, że kiedy nie ugnie się przed moimi żądaniami, to dodatkowo jeszcze ograniczy mu widzenia? W każdym razie przychodził raz w tygodniu do dziecka, spędzał z nim także co drugi weekend. Oprócz tego mógł zabierać Jaśka na dwutygodniowe wakacje. – Mam nadzieję, że pojedziesz z nim sam! – zaznaczyłam. – Zabiorę go nad morze – obiecał i słowa dotrzymał. Mały wrócił z wakacji z ojcem opalony i zachwycony. – Słyszałem, że teraz mały jedzie do moich rodziców. Nie wiem, jak ci za to dziękować, mama jest z tego powodu szczęśliwa – powiedział mąż. To prawda, umówiłam się z teściami, że Jasio spędzi u nich kolejne dwa tygodnie. Miał już trzy lata, był rezolutnym chłopcem, nie bałam się go z nimi zostawić. Gdybym jednak wiedziała, co się stanie, to może jednak bym się zastanowiła... Jasiek bowiem, po powrocie, zaczął mówić o cioci Monice… Od razu wiedziałam, kogo ma na myśli! Partnerkę Jacka! „Poznał ją?” – byłam zdenerwowana. Musiał ją poznać, bo był nią zafascynowany. Zadzwoniłam do teściowej – Jasiek zobaczył zdjęcie Jacka z Moniką i zaczął się dopytywać, kim ona jest. Musiałam mu powiedzieć – usłyszałam. Poczułam się urażona. Nie tylko tym, że trzyma w domu zdjęcie swojego syna i jego kochanki, która rozbiła nasze małżeństwo. Ale także tym, iż uważała, że ma prawo decydować, czy mój Jasiek pozna tę całą Monikę, czy nie. – To było nieuniknione. Oni się pobierają za dwa miesiące – usłyszałam. To był sztylet wbity w moje serce. Matka Jacka będzie miała nową synową i nic dziwnego, że zacznie trzymać jej stronę. Czy w takim razie powinnam pozwalać jej na spotykanie się z Jaśkiem? Kto wie, jakich może nagadać mu głupot. Chyba nie powinnam się zgadzać, aby jeździł do niej na wakacje. Trudno. To ona wybrała. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
Jakiś czas temu media zelektryzowała wiadomość, że 83-letni Al Pacino został ojcem. Matką jego dziecka, które narodziło się trzy miesiące temu, jest młodsza od niego o 54 lata Noor
jesteśmy po rozwodzie 3 lata i mamy 6 letniego syna, do którego ojciec ma pełne prawa,syn natomiast mieszka ze mna (czyli matka).Nie mamy utalonych widzeń konkretnie przez sąd, gdyż początkowo uznaliśmy że samy się dogadamy w tej kwestii i ustaliliśmy że co drugi dzień,ojciec zabiera dziecko z przedszkola i odwozi mi popołudniu z powrotem i co drugi weekend syn nocuje u swojego to trwało na początku kiedy to ojciec dziecka nie zaczął regularnie wypływać(praca) i wracać na różny pobyt czasu do jego pobyt w Polsce przedłużył się o kilka miesięcy ,a teraz np. na 1 nei rozbiłam ojcu problemu z widzeniem się z dzieckiem,nawet teraz kiedy wrócił nagle a miał wrocic poczatkowo w kwietniu z tego co się dowiedziałam,po jednym telefonie zgodziłam się bez wachania dać dziecko się dać syna na półtora tygodnia,gdyż tak chciał ojciec z racji tego ze za półtora tygodnia miał wypływac(okazalo sieze przedłuzaja mu termin).Kiedy ojca nie ma w kraju ,pozwalam na odwiedziny syna do jego babci,czasami nawet na go wówczas babcia od strony ojca lub tego ze tak sie własnie dzieje, byly maz oskarza mnie w mailach że jetem manipulatorką,ze robie problemy z widzeniem i ze MA PEŁNE PRAWO DO TEGO ABY ZBIERAC DZIECKO tak czesto ze względu na jego prace jaka wykonuje(czyli marynarza) i ze jego rodzina pod jego neiobecnosc rowniez ma prawo sie z nim się wykorzystana jakbym ,"dałam palec,to próbuje zabrać rękę".NIe chciałam sie z nim kłócić,ale czuje sie bezradna wobec jego obrazania mnie i moich uczuc i ZARZUCANIA MI rzeczy których nie zrobiłam,chyba w celu sprowokowania mnie do odbywania i grania na moich mu sie ze nagle jak wraca powinnam wszytskie plany rzucac zwiazane z dzieckiem,bo on musi sie z nim w ciagu 3 m-cy ani razu nie zadzownil czy nie napisał do mnie w kwestii zapytania sie o dziecko,jedynie co mi napisał odzywal sie podobno do swojej babci,kiedy akurat syn przebywał u nich w odwiedzinach. w takim razie,ojciec może zabierać dziecko tak często i na tak długi czas (na noc) jak mu się podoba Właściwie Te osoby mają prawo do kontaktów z dzieckiem ale niekoniecznie do zabierania dziecka do siebie. Tak, bo ma takie same prawa względem dziecka jak Pani. Najprostszym rozwiązaniem wydaje sie byc sądowe uregulowanie kontaktów ojca z małoletnim dzieckiem. kxE3S.
  • v3nj3l8g71.pages.dev/20
  • v3nj3l8g71.pages.dev/92
  • v3nj3l8g71.pages.dev/42
  • v3nj3l8g71.pages.dev/45
  • v3nj3l8g71.pages.dev/21
  • v3nj3l8g71.pages.dev/37
  • v3nj3l8g71.pages.dev/63
  • v3nj3l8g71.pages.dev/20
  • widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką